W marcu przeprowadziliśmy domową metamorfozę ścian (nowe, świeże kolory!) – prawie wszystkich. Pozostały trzy ściany, które najbardziej się brudzą: w przedpokoju oraz w pobliżu obydwu łazienek. Te w przedpokoju są stale narażone na brud, który przynosimy z zewnątrz. Te obok łazienek spotykają się z brudnymi rączkami dzieci biegnących do umywalki i mokrym rączkami dzieci, które zapominają, że po umyciu rąk należy je wytrzeć w ręcznik. Świeżo pomalowana ściana przestaje wyglądać świeżo po około miesiącu od ostatniego pociągnięcia pędzla. Tapety nie przetrwałyby w starciu z kreatywnymi pomysłami małoletnich domowników… Co nam zatem pozostaje? Panele ścienne?
Znowu modne
Panele ścienne podbiły aranżacyjne serca po raz pierwszy kilkanaście lat temu – były taką nową boazerią. Teraz znowu wracają do designerskich łask, ale nie wykładamy już nimi wszystkich ścian. Mają stanowić raczej ciekawy akcent, przełamywać monotonię pomalowanych na ten sam kolor ścian, dodawać uroku dużym surowym przestrzeniom… Panele ścienne (www.nomi.pl/pl-PL/kategoria/828/Panel) mają dwa zasadnicze plusy: są łatwe do utrzymania w czystości oraz kryją wszelkie nierówności nie zawsze prostych i gładkich ścian (można za nimi również schować różnego rodzaju kable i instalacje). Dodatkowo panele ścienne stanowią kolejną warstwę ochronną w pomieszczeniach – wyciszają hałas z zewnątrz i izolują przed zimnem.
Aranżacyjny komfort
Panele ścienne pozwalają w szybki i łatwy sposób przeprowadzić metamorfozę pomieszczenia. Jest to metoda niemal bezproblemowa – nie przykrywamy mebli folią, nie szlifujemy, nie chlapiemy farbą siebie ani otoczenie, a z montowaniem paneli poradzi sobie każdy. Panele ścienne stanowią stonowane tło dla wszystkich naszych dekoracyjnych i aranżacyjnych pomysłów, dobrze wyglądają w połączeniu z meblami nowoczesnymi i tradycyjnymi. Na sklepowych półkach jest coraz większy wybór kolorystyczny, panele mają różne szerokości i mogą być układane na ścianach zarówno w poziomie, jak i w pionie. Przekonałam samą siebie! No to co? No to panele!