Matematyka przydaje się w życiu!

Matematyka nie musi być kolejnym nudnym przedmiotem szkolnym - może być świetną zabawą!

Spis treści

Matematyka nie musi być kolejnym nudnym przedmiotem szkolnym - może być świetną zabawą!

Matematyka nie bez przyczyny nazywana jest królową nauk. To jeden z tych przedmiotów, które bezsprzecznie w życiu się przydają. I o ile sinusy, cosinusy, cotangensy i tangensy przydadzą się tylko wybranym (a dokładniej tym, którzy wybiorą życie zawodowe z naukami ścisłymi w tle) – to już poprawne dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie przyda się każdemu. Ponadto matematyka uczy logicznego i przyczynowo-skutkowego myślenia. Jak zatem zachęcić do nauki matematyki nasze dzieci? I jak tę naukę ułatwić? Zdradzę Wam mój sposób. 

Zabawa, a nie nauka!

Nawet ułamki są niestraszne, jeśli odpowiednio do nich podejdziemy - sięgnijmy np. po klockiJak skutecznie nauczyć się matematyki? Przez zabawę! Dzieci lubią się bawić, a siedzenie przy biurku i dodawanie do siebie rzędów cyferek ma z zabawą niewiele wspólnego. Dlatego, gdy moje dzieci weszły w wiek, w którym trzeba było zacząć się mierzyć z dodawaniem i odejmowanie, a następnie mnożeniem i dzieleniem… odeszliśmy od biurek! Matematyki uczymy się głównie w samochodzie – dojeżdżając do szkoły, jadąc na zakupy lub plac zabaw. Nie jest to jednak zwykłe odpytywanie, to zabawa, którą zupełnie nieświadomie zainicjowała starsza córka…

Umiesz liczyć? Licz na siebie!

Sposobów na skuteczną naukę matematyki jest wiele - inspiracji warto poszukać w internecie„Mamooo, a jak będę duża to chciałabym tworzyć biżuterię, bransoletki na przykład, a potem je sprzedawać i to by była moja praca marzeń!” – rzekła pewnego razu moja córka. Pochwaliłam twórcze zapędy, zapytałam z czego chciałaby tę biżuterię robić i gdzie ją sprzedawać. Okazało się, że miałaby to być ekologiczna biżuteria z kamyczków, patyczków, szyszek, kasztanów, a sprzedawać planowała ją w Krakowie, w pobliżu Bramy Floriańskiej (byłyśmy tam kiedyś i ogromne wrażenie zrobiły na dziecku wiszące tam obrazy). Następnie zapytałam, czy wie ile kosztowałyby jej wytwory – córka miała już w głowie kwoty: 5, 4 i 3 zł za jedną sztukę, w zależności od tego „jak jej wyjdzie” konkretna bransoletka. I tu zaczęła się nasza nauka przez zabawę:

Masz śliczne stoisko, podchodzi do ciebie 3 turystów i kupują każdy po 3 bransoletki – ile kupują? Córka oblicza: 3×3=9. Każda z kupionych przez nich bransoletek kosztuje 4 zł – ile muszą ci zapłacić? Córka oblicza: 9×4=36. Nagle nadciągają ogromniaste chmury, zaraz zacznie padać deszcz. Szybko pakujesz wszystkie swoje rzeczy i biegniesz na autobus – bilet kosztuje 4 zł, ile pieniędzy ci zostaje? Córka oblicza: 36-4=32. Po drodze do domu robisz zakupy, kupujesz bułki, mleko i ulubione czipsy – za wszystko płacisz 9 zł, ile ci zostaje? Córka oblicza: 32-9=23… Itd. Historyjek może być nieskończenie wiele – wszystko zależy od naszej wyobraźni i zainteresowań dziecka.

Mój sposób to za mało? Polecam zajrzeć TUTAJ – mnóstwo świetnych pomysłów na matematyczne zabawy do potęgi entej! Jeśli odpowiednio podejdziemy do tematu, matematyka z pewnością spodoba się naszym dzieciom – nadajmy jej tylko odpowiedni, zabawny i praktyczny wymiar.

Powiązane artykuły