Czasem jest tak, że mały drobiazg może nam zepsuć humor. Uciekające oczko w rajstopach, złamany paznokieć lub odpryśnięty lakier, naderwany guzik… I jest jeszcze opryszczka na ustach, której pojawienie się (najczęściej w najmniej odpowiednim momencie) naprawdę może zdenerwować. Wirus wywołujący opryszczkę wargową to Herpes Simplex – utajonymi nosicielami owego wirusa jest około 80% ludzi (najczęściej zarażamy się nim w dzieciństwie). Około 20% miewa zaś objawy opryszczki w postaci małych pęcherzyków pojawiających się przede wszystkim na ustach, ale również: nosa i brody, rzadziej – małżowin usznych.
Witaj opryszczko
Wirus opryszczki uaktywnia się najczęściej wówczas, gdy nasz organizm jest osłabiony, gdy jesteśmy chorzy lub przeziębieni. Również warunki atmosferyczne i nasza nań ekspozycja sprzyjają powstawaniu brzydkich pęcherzyków wypełnionych płynem – nadmierna ekspozycja na słońce, mróz, czy silny wiatr mogą uaktywnić wirusa lub spowodować jego kolejny nawrót. Przemęczenie, stres i zmiany hormonalne to również sprzymierzeńcy opryszczki. Nawrót opryszczki trwa około 7 do 12 dni. Zaczyna się od delikatnego mrowienia i uczucia napięcia skóry w miejscu, w którym po 2 – 3 dniach pojawia się pęcherzyk wypełniony płynem. Po około dwóch dniach – pęcherzyk pęka, tworzy się zaczerwieniona nadżerka, a z rany sączy się krew. Około 5 -8 dnia torzy się ciemnobrązowy strupek, który najczęściej odpada po 2 – 4 dniach.
Żegnaj opryszczko
Leczenie opryszczki polega zasadniczo na stworzeniu optymalnych warunków do samoistnego jej zagojenia się. Na rynku dostępne są maści mające wysuszać i przyspieszać proces leczenia. Ja jednak zaufałam plastrom na opryszczkę wargową, które oprócz tego, że przyklejone na pęcherzyk (a najlepiej nawet zanim ów pęcherzyk się pojawi, czyli w fazie mrowienia wargi) przyspieszają proces leczenia, to jeszcze pozwalają czuć się komfortowo – maskują nieco brzydką zmianę, nie pozwalają na bezwolne jej naruszanie i ograniczają do minimum potencjalne zarażenie opryszczką kogoś z naszego otoczenia.